Dworzanin królewicza Jakóba





Toć od pieluch matka stroiła go w koronki, słodyczami karmiła i w złoconej klateczce trzymała, lecz krew ojcowska zepsuć się nie dała; gdy młode sokolę na swobodę się
dostało, rozwinęło skrzydła i pokazało ludziom, że klatka, pieszczoty i słodycze w kanarka go nie przemieniły.
* * *
Jaśko Golański nie był w klasztorze w czasie wieczerzy.
Sąsiedztwo strasznego nieprzyjaciela, oczekiwanie jutrzejszej bitwy, która miała rozstrzygnąć losy Europy a zarazem doczesne losy tylu tysięcy ludzi — rozpłomieniały jego
wyobraźnię. Nie mógł wytrzymać w obozie i kręcił się wśród przednich straży, schodząc zaroślami w dół aż pod same niemal wały tureckie.
Ciemno już było, gdy nagle w mroku przed sobą posłyszał jakby westchnienie. Dobył szabli i pocichu jął się posuwać naprzód.
Niebawem ujrzał leżącego na ziemi i ciężko sapiącego Turka.
— Czy ranny, czy szpieg może? — pomyślał. — Ale tak, czy owak wziąć go muszę. Dostarczy nam języka.
I rzucił się na leżącego. Ten nie stawiał oporu, wydawał się bezsilny.
Jaśko zdziwiony wziął go na barki i do straży przywlókł.
— Turka złapałem — rzekł do rotmistrza Ruszczyca, który dowodził pierwszym podjazdem — pierwszego Turka! trzeba z nim do króla!
Ku wielkiemu ich zdumieniu, jeniec powtórzył słabym głosem po polsku: Do króla! Do króla!
Niebawem ruch się zrobił w izbie królewskiej, Ruszczyc wszedł z doniesieniem.
— Miłościwy panie — rzekł, — Golański, dworzanin królewicza, ujął w stóp góry jakiegoś podejrzanego człeka, wygląda na Turka, ale po naszemu mówi; pewnie szpieg, tylko
zda się wycieńczony!
— Dajcie mu gorzałki, niech przyjdzie do siebie i przywiedźcie go tutaj! — rzekł król.
Rycerz się oddalił, niebawem powrócił, wiodąc za sobą widmo nie człeka.
Na litość zasługiwał w istocie przyprowadzony; skóra na twarzy przywarła do kości, zapadłe oczy świeciły, jak węgle rozżarzone, umieszczone dla postrachu w oczodołach czaszki.
Gdy ujrzał króla, który stał przewyższając wzrostem i majestatem otaczających, upadł na ziemię ze łkaniem.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 Nastepna>>